Odkąd zaczęliśmy rozpowszechniać ideę odbudowy Pałacu Saskiego na 100. lecie odzyskania przez Polskę niepodległości, od wielu osób słyszymy: „Wspaniały pomysł, ale to niemożliwe bo…”, albo „Też jestem za, szkoda że to nierealne…”. Wiele z tych rzekomych przeszkód albo przyczyn, dla których nie należy odbudowywać Pałacu Saskiego, zapadło w pamięć mieszkańców Warszawy tak bardzo, że często powtarzają je bezwiednie, nie zastanawiając się, czy rzeczywiście tak jest.

Zbadaliśmy dokładnie każdą z nich i mamy wspaniałą wiadomość. Wszystkie bez wyjątku są nieprawdziwe. Dlatego nazwaliśmy je „mitami”. Poniżej rozprawiamy się z każdym z nich oraz przedstawiamy nigdzie indziej nie publikowane dokumenty związane z odbudową zachodniej pierzei pl.Piłsudskiego.

1. Nie da się odbudować Pałacu Saskiego, ponieważ odkopane w 2006 roku piwnice wpisano do rejestru zabytków.

   Podczas ostatniej próby odbudowy w 2006 roku, odsłonięto piwnice i fundamenty będące reliktami pałacu Morsztyna z XVII wieku. Warszawiacy ujrzeli rozległy labirynt fundamentów obu skrzydeł i korpusu głównego barokowego pałacu, który stał kiedyś w tym miejscu. Archeolodzy przystąpili do pracy, aby jak najszybciej sformułować wnioski konserwatorskie niezbędne przed rozpoczęciem prac nad projektem budowlanym. Zaproponowano, aby do rejestru zabytków wpisać najlepiej zachowany fragment piwnic, nieopodal południowego skrzydła Pałacu Saskiego. Jednak inwestor (Stołeczny Zarząd Rozbudowy Miasta) nie podjął dostatecznie szybko decyzji o tym, która część fundamentów i piwnic powinna zostać objęta ochroną konserwatorską. W związku z tym pojawiła się plotka, że nie zamierza się zachować piwnic w ogóle. Ponieważ większość z nich jest za słaba, aby posadowić na nich budynek, a znajdują się pod całym obrysem historycznej zabudowy obu skrzydeł, ich zachowanie uniemożliwi budowę parking podziemnego oraz znacznie zwiększy koszty inwestycji. Prasa rozdmuchała sprawę – wywiad przeprowadzony ze Stołecznym Konserwatorem Zabytków w dniu 2 lipca 2007 roku kończy się słowami, które dolały oliwy do ognia: „W tej historii najbardziej zaskakujące jest to, że inwestorem odbudowy Pałacu Saskiego jest miasto. Jeszcze kilka miesięcy temu obiecywało zachować fragment odkopanych murów, teraz rezygnuje, twierdząc, że mu się to nie opłaca. Zachowuje się jak najbardziej drapieżny deweloper, który za nic ma zabytki, dziedzictwo Warszawy i głos ekspertów od architektury.”

  Zawiązał się Komitet Obrony Piwnic, poszła wiadomość, że zagrożone są „warszawskie Pompeje” (sic!).  Wpłynęło wiele wniosków do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, aby ochroną konserwatorską objąć jak największą część piwnic, nie bacząc zupełnie na ich stan techniczny ani wartość historyczną. Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków zlecił dodatkową ekspertyzę prof. dr hab. Jolancie Putkowskiej, która określiła, że oprócz wskazanego wcześniej obszaru, wpisem do rejestru zabytków należy również objąć główny korpus piwnic Pałacu Saskiego, który zawiera w sobie adaptowane wcześniej relikty Pałacu Morsztyna. W pozostałym zakresie wniosków nie uwzględniono. W dniu 17 maja 2007 roku Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków wydał decyzję nr 626/2007 o wpisie części piwnic do rejestru zabytków. Publikujemy ją poniżej wraz z załącznikiem graficznym, na którym oznaczono obszar wpisany do rejestru zabytków.

Decyzja Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków nr 626/2007  (do pobrania)

  Jest to jedynie niewielka część fundamentów. Pozostała część znajodwała się w fatalnym stanie technicznym albo nie przedstawiała wartości zabytkowej. Ochroną objęto najwartościowszy układ piwnic od II połowy XVII wieku do II połowy XIX wieku. Inwestor odbudowy Pałacu Saskiego musi je uwzględnić w projekcie budowlanym. Pozostałych piwnic, będących w przeważającej części w złym stanie, nie trzeba zachowywać. Oznacza to, że konstrukcja może być posadowiona na solidnych fundamentach. Nie zapominajmy też, że odkopane piwnice narażone były przez prawie dwa lata na deszcze, mrozy, powietrze, wilgoć a następnie zasypane piachem. Większość ekspertów jest dziś zgodna, że po ponownym odkopaniu niewiele z nich zostanie. Stanowisko archeologiczne zasypano ziemią dopiero w 2008 roku.

 

Odkopane piwnice Pałacu Saskiego. Zima.

Odkopane piwnice Pałacu Saskiego.

  Koncepcja architektoniczna przygotowana w 2008 roku przez Polsko-Belgijską Pracownię Architektoniczną „Projekt”, jeszcze przed podjęciem decyzji przez prezydenta m.st. Warszawy o przerwaniu odbudowy Pałacu Saskiego, zakładała wkomponowanie zabytkowych piwnic w budynek Pałacu. Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków pozytywnie zaopiniowało koncepcję, która była zalążkiem projektu budowlanego, zalecając, aby część piwnic wpisana do rejestru zabytków pozostała widoczna (np. poprzez przeszklenie) oraz aby zwiedzający mieli dostęp do piwnic korpusu głównego Pałacu Morsztyna. Warto też wspomnieć, że pracownia zaprojektowała zachowanie przejścia podziemnego (dawnym tunelem Sztabu Głównego) pomiędzy oboma skrzydłami Pałacu. Historyczna zabudowa została maksymalnie wykorzystana i będzie dostępna dla zwiedzających.

   Na skrzynkę pocztową stowarzyszenia Saski 2018 przychodzą wiadomości od wielu osób, które pragną jak najszybszej odbudowy całej zachodniej pierzei pl. Piłsudskiego. Są wśród nich również archeolodzy a nawet osoby, które pracowały w urzędzie konserwatora zabytków nad wnioskiem o wpis piwnic do rejestru zabytków. Potwierdzają zgodnie, że część piwnic objęta ochroną konserwatorską nie koliduje z możliwością odbudowy Pałacu Saskiego ani z budową parkingu podziemnego pod bryłą Pałacu.

  Dla niedowiarków publikujemy treść uzgodnień i zaleceń konserwatora zabytków, zawierającą pozytywną opinię koncepcji zagospodarowania zabytkowych ruin Pałacu Saskiego z 2008 roku.

Zalecenia.konserwatora.zabytków.Pałac Saski  (do pobrania)

  Sytuacja jest obecnie jasna. Znamy wytyczne konserwatora, wiemy jaka część piwnic jest wpisana do rejestru zabytków. Można zaczynać odbudowę. Nie powtórzy się zamieszanie z lat 2006-2008 kiedy trzeba było zmieniać projekt budowlany, co wpłynęło na koszt inwestycji i na jej harmonogram a zakończyło się odstąpieniem przez spółkę Budimex-Dromex od umowy o roboty budowlane z inwestorem (Stołecznym Zarządem Rozbudowy Miasta).  A najbardziej wartościowe relikty Pałacu Morsztyna i tunel Wojska Polskiego zostaną udostępnione publicznie. Co nas bardzo cieszy.

2. Inwestycja ma sens jedynie razem z budową parkingu podziemnego pod Pałacem Saskim a to jest niemożliwe z powodu reliktów nieistniejących obecnie budynków.

  Zgodnie z przepisami, odbudowana zachodnia pierzeja pl. Piłsudskiego wymaga zapewnienia odpowiedniej liczby miejsc parkingowych. A nawet bez niej zapotrzebowanie na parking publiczny w tym miejscu jest ogromne. Cała wschodnia część placu jest zastawiona samochodami. Stojący na cokole Marszałek Józef Piłsudski nazywany jest przez niektórych „parkingowym”.

   O tym, że wpis do rejestru zabytków części piwnic pod Pałacem Saskim nie koliduje z budową parkingu podziemnego, pisaliśmy już wyżej. Warto też wspomnieć, że trzy decyzje o warunkach zabudowy wydane w 2008 roku (odpowiednio: na odbudowę Pałacu Saskiego, na odbudowę Pałacu Brühla i na odbudowę tzw. Kamienicy czyli zespołu kamienic od ul. Królewskiej, przylegających do południowego skrzydła Pałacu Saskiego), przewidywały budowę parkingów podziemnych. W każdej z trzech decyzji wyznaczono liczbę miejsc postojowych w garażu podziemnym:

–       dla biur i urzędów – nie więcej niż 5 miejsc/1000 m2 powierzchni użytkowej,

–       dla handlu i usług – nie więcej niż 10 miejsc/1000 m2 powierzchni użytkowej,

–    dla mieszkańców (warunki zabudowy Kamienicy dopuszczają funkcje mieszkalną) – nie więcej niż 1 miejsce/ 1 lokal mieszkalny.

   Na inwestora nałożono obowiązek przeprowadzenia analizy wpływu budowy garażu podziemnego na warunki gruntowo-wodne i warunki wegetacji drzew w Ogrodzie Saskim. Wszystkie trzy decyzje o warunkach zabudowy stały się ostateczne w administracyjnym toku instancji i nadal znajdują się w obrocie prawnym.

Warunki.zabudowy.Pałac.Saski (do pobrania)

Warunki.zabudowy.Pałac Bruhla (do pobrania)

Warunki zabudowy.Kamienice (do pobrania)

  Najtrudniejszy archeologicznie obszar inwestycji został przebadany. Pozostają jeszcze  podziemia pod Pałacem Brühla i pod kamienicami przy ul. Królewskiej (Strasburgera, Lessla). Koncepcja zagospodarowania terenu przygotowana przez Polsko-Beligijską Pracownię Architektoniczną „Projekt” przewiduje wjazdy na parking podziemny od ulic Wierzbowej i Królewskiej. Zważywszy, że to w miejscu Pałacu Saskiego znajdował się Pałac Morsztyna, pozostałe dwa obszary badań archeologicznych nie powinny być tak  problematyczne.

 Jak widać, parking podziemny był od początku brany pod uwagę przy odbudowie wszystkich historycznych budynków i jakąkolwiek będą miały funkcję, projektowane miejsca garażowe zapewnią komunikacyjną obsługę inwestycji.

  Warto też zauważyć, że budowa parkingu może być łatwo realizowana ramach partnerstwa publiczno-prywatnego, gdzie inwestor prywatny będzie następnie przez określony czas operatorem parkingu, czerpiąc zyski z opłat parkingowych i wynajmu  miejsc postojowych. Chętnych będzie na pewno wielu. Deficyt miejsc notują biura w budynku Metropolitan i hotel „Victoria”(Sofitel). Zapotrzebowanie na pewno zgłosi wyremontowany hotel Europejski, który będzie powiększony o nadbudowę.

  Odrębną kwestią jest parking podziemny pod płytą pl. Piłsudskiego – na pewno konieczne będzie przeprowadzenie badań archeologicznych w związku z istniejącymi tam kiedyś budynkami (sobór, wieża). Ale to oddzielna inwestycja.

3. Nie ma pieniędzy na odbudowę.

   W 2008 roku prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz podjęła decyzję o wstrzymaniu odbudowy zachodniej pierzei pl. Piłsudskiego pod siedzibę m.s.t Warszawy. Rozpoczął się kryzys światowy, zmalały wpływy do kasy miejskiej a środki zarezerwowane w budżecie na odbudowę Pałacu Saskiego przeniesiono na budowę Mostu im. Marii Skłodowskiej-Curie[1]. Bartosz Milczarczyk, rzecznik prasowy ratusza, nieustannie pytany przez media, kiedy wreszcie magistrat odbuduje brakującą zabudowę placu Piłsudskiego, konsekwentnie odpowiada, że „jak przyjdą tłuste czasy”[2] i unika podawania dat.

  Jak widać, nieprawdą jest, że pieniędzy nie ma. Pieniądze są, ale jest ich mniej. Pieniądze są, ale przeznaczono je na coś innego. Rozumiemy jak ważne są inwestycje użyteczności publicznej, szkoły, infrastruktura transportowa. Ale równie ważne są wizje długoterminowe, stworzenie z Warszawy pięknego miasta, które ludzie będą odwiedzać, z przyjemnością spacerować po jego ulicach. To też jest inwestycja dla Warszawy, tylko że długoterminowa.

  Przede wszystkim odbudowa kamienic przy ul. Królewskiej oraz obu Pałaców – Saskiego i Bruhla na siedzibę urzędu m.st. Warszawy to ogromna oszczędność dla budżetu miasta. Każdego roku ratusz zaoszczędziłby 3.600.000 złotych rocznie[3]! Tyle płaci corocznie z tytułu czynszu  najmu powierzchni biurowych. Do tego dochodzą jeszcze koszty komunikacji pomiędzy biurami rozproszonymi po całym mieście, kurierzy, taksówki. Obsługa mieszkańców i wiele postępowań administracyjnych, które mogłyby trwać krócej a przez to mniej urzędników byłoby potrzebnych do obsługi interesantów. Obecnie urząd m.st. Warszawy to 29 różnych adresów i tylko w niektóre z tych budynków stanowią własność m.st. Warszawy.

  Odbudowa Pałacu Saskiego zwróciłaby się już po kilkunastu latach. Po wybudowaniu nie trzeba już będzie wynajmować drogich biur. Sam czynsz za biura przy ul. Senatorskiej wynajmowane od Polskiego Holdingu Nieruchomościowego to koszt ponad 2 mln złotych rocznie. Ponadto niektóre z nieruchomości można sprzedać, odzyskując dużą część środków wyłożonych na odbudowę, gdyż nie będą już potrzebne. Nawet jeśli nie wszystkie jednostki organizacyjne się zmieszczą, zostaną w budynkach, które stanowią własność miasta.

 Pomożemy znaleźć urzędnikom dodatkowe pieniądze a przynajmniej pokażemy gdzie leżą. Mamy nadzieję, że jak to nastąpi, wyasygnują chociaż część potrzebnej kwoty. Szczególnie, że miasto poniosło już duże koszty, które się zmarnują bez dokończenia budowy: ponad 15 mln złotych tytułem rozliczeń z generalnym wykonawcą a ponadto koszty badań archeologicznych i wynagrodzenia architektów.

  Przede wszystkim chcielibyśmy przypomnieć, że polskiemu prawu znane są instytucje, które pozwalają zrealizować dużą, ważną dla miasta inwestycję, praktycznie bez angażowania środków publicznych i konieczności rozpoznawania określonych kwot w budżecie gminy. Przedmiotem partnerstwa publiczno-prywatnego (tzw. „ppp”) jest wspólna realizacja przedsięwzięcia oparta na podziale zadań i ryzyk pomiędzy podmiotem publicznym a partnerem prywatnym. Ustawa o partnerstwie publiczno-prywatnym z dnia 19 grudnia 2009 pozostawia dużą swobodę w kształtowaniu takich inwestycji.

  Przykładowo można wskazać taką strukturę: m.st.Warszawa zawiązuje z inwestorem prywatnym spółkę celową (joint-venture), do której wnosi aportem nieruchomości i projekt budowlany. Prywatny inwestor wnosi wkład pieniężny potrzebny na zrealizowanie inwestycji. Odbudowana zostaje cała pierzeja. Przez x lat inwestor prywatny czerpie zyski z czynszu najmu powierzchni biurowej ratusza a po x latach przenosi prawo własności na m.st. Warszawa. Aby skrócić maksymalnie ten okres, magistrat mógłby również wnieść określony wkład pieniężny jeżeli będzie to możliwe. Albo przekazać inwestorowi lokale komercyjne w kamienicy od ul. Królewskiej. Wszystko jest kwestią wyceny udziałów obu partnerów i kosztów realizacji inwestycji. Biorąc pod uwagę, że de facto miasto byłoby inwestorem w rozumieniu prawa budowlanego (spółka celowa w której udziałowcem jest m.st. Warszawa), tak częste w Polsce opóźnienia w uzyskiwaniu różnych decyzji administracyjnych i uzgodnień w procesie inwestycyjnym, nie będą miały miejsca, a inwestycja nie będzie zagrożona. Na koniec dnia mamy odbudowane pałace, miasto jest ich właścicielem nie wyłożywszy swoich środków na odbudowę a inwestor prywatny zarobił.

  Inny model to pozostawienie inwestorowi prywatnemu funkcji operatora parkingu podziemnego przez x lat, aby z wynajmu miejsc i z opłat parkingowych odebrał wynagrodzenie za zrealizowanie inwestycji.

  Możliwości jest wiele w oparciu o „ppp”, tylko nie można ograniczać się do patrzenia na rachunki bankowe m.st. Warszawy, lecz podejść do inwestycji w bardziej kreatywny sposób.

  Jest też wiele programów, które dofinansują tego rodzaju inwestycję (odbudowę historycznej tkanki miasta). Zadania tego typu są wysoko oceniane przez Unię Europejską. Karta Lipska z 2008 roku, zawierająca ramy oraz powszechne zasady i strategi polityki rozwoju miast stanowi m.in., że:

„(…)”Kultura budowlana” jest potrzebna dla miasta jako całości i jego okolic. Zarówno władze miejskie, jak i rządowe muszą sprawić, aby wywierany przez nie wpływ był odczuwalny. Jest to szczególne ważne dla zachowania dziedzictwa architektonicznego. Budynki historyczne, przestrzenie publiczne oraz ich wartość miejska i architektoniczna muszą zostać zachowane.

  Za wdrożeniem w życie zapisów Karty idą ogromne środki finansowe z funduszy unijnych. W Polsce są one podzielone w ramach Regionalnych Programów Operacyjnych.  Odbudowa Pałacu Saskiego i pozostałych budynków mogłaby zostać w dużej części sfinansowana z tych funduszy.

 W gminie Głubczyce odbudowano w 2008 roku ratusz miejski całkowicie zniszczony podczas II Wojny Światowej. Wartość projektu wynosiła 8,25 mln zł a gmina uzyskała dofinansowanie w wysokości 6,19 mln. Ostateczny koszt prac wyniósł 13 mln złotych czyli blisko połowa został dofinansowana przez unijny program. Ratusz zdobył nagrodę Ministerstwa Rozwoju Regionalnego za najlepszą inwestycję w Polsce zrealizowaną za unijne pieniądze[4].

Ratusz w Głubczycach, odbudowany w 2008 roku. Fot. J.Psota

Ratusz w Głubczycach, odbudowany w 2008 roku. Fot. J.Psota

Jest to kolejne źródło dofinansowania odbudowy. Niemcy korzystają z niego na potęgę, odbudowują całe historyczne kwartały miast w Dreźnie, Poczdamie a ostatni wzięli się za odbudowę Stadtschloss w Berlinie. Na placu budowy zainstalowali już nawet kamerę. Mamy nadzieję, że za kilka lat na naszej stronie internetowej również będziecie mogli obserwować postępy w robotach budowlanych.

  Jeżeli w odbudowanym Pałacu Saskim znajdzie się też część muzealna, co dopuszcza decyzja o warunkach zabudowy, będziemy szukać instytucji, która sfinansowałaby jego powstanie oraz dołożyła się do odbudowy Pałacu Saskiego. Idealnym darczyńcą byłby land Saksonii, gdyż odbudowujemy pałac, którego nazwa pochodzi od siedziby królów saskich w Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Nawet jeżeli pałac przebudowany przez Adama Idźkowskiego  nie przypomina dawnej monarszej rezydencji, to kontekst pozostał. W muzeum Pałacu Saskiego z pewnością znalazłoby się miejsce, aby przedstawić saski rozdział historii stolicy.

  A gdyby jeszcze brakowało pieniędzy, proponujemy sprawdzoną metodę, którą podniesiono z ruin Zamek Królewski. Datki zebrane na odbudowę przeszły najśmielsze oczekiwania i zrekonsturowany w latach 1971-1974 Zamek, jest imponujący. Stowarzyszenie Saski 2018 dostaje ogromną liczbę pytań o sprzedaż cegiełek na odbudowę Pałacu Saskiego, zarówno z kraju jak i z zagranicy. Planujemy powołać specjalny fundusz, który zająłby się sprzedażą cegiełek na odbudowę. Może udałoby się wydobyć z piwnic Zamku Królewskiego słynną skrzynkę, która stała w latach 80. pod Rotundą w Warszawie a kto wie, może nawet reaktywować Fundusz Odbudowy Stolicy? Z obfitej korespondencji, którą dostajemy wynika, że ludzie nie chcą czekać w nieskończoność na odbudowę i jeżeli miasto nie ma środków, sami sfinansują odbudowę a przynajmniej jej część. W latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia się udało a dzisiaj jesteśmy dużo zamożniejsi.

  Zakładając, że odbudowa wszystkich budynków tworzących zachodnią pierzeję pl. Piłsudskiego wyniosłaby, powiedzmy, 500 mln złotych (bez kosztów budowy parkingu podziemnego), wystarczyłoby aby każdy z 38 milionów Polaków wpłacił na fundusz odbudowy zaledwie 14 złotych! 56 złotych na 4-osobową rodzinę. Tyle kosztują dwa bilety do kina.

4. Do 2018 roku pozostało zbyt mało czasu.

    Do 11 listopada 2018 roku pozostało prawie 6 lat. Nie zaczynamy od zera, gdyż dla całej zachodniej pierzei pl. Piłsudskiego mamy ważne decyzje o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. Nawet jeżeli nie siedziba urzędu m.s.t Warszawy miałaby się ostatecznie znaleźć w odbudowanych obiektach, to przecież decyzję WZ można przenieść na innego inwestora. Przeprowadzono już badania archeologiczne pod najważniejszym budynkiem (Pałac Saski). Rada m.st. Warszawy podjęła w dniu 6 września 2007 roku uchwałę nr X/437/2007 o odbudowie budynku dawnego Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, zespołu kamienic przy ul. Królewskiej i Pałacu Bruhla na siedzibę urzędu m.st. Warszawy. Uchwała ta do dnia dzisiejszego nie została zmieniona ani uchylona, jej wykonanie powierzono Prezydentowi m.st. Warszawy. Architekci mają gotowy projekt budowlany, który można dołączyć do wniosku o wydanie decyzji – pozwolenie na budowę, za który miasto już zapłaciło. Pierwszy etap realizacji inwestycji mamy za sobą.

W naszym planie działania przewidzieliśmy dwa trzyletnie etapy:

Lata 2013-2015:

  • przesądzenie o ostatecznej funkcji budynków,
  • nagłośnienie idei odbudowy do roku 2018,
  • lobbing za odbudową,
  • poszukiwanie źródeł finansowania,
  • procedury administracyjne związane z realizacją inwestycji (decyzja środowiskowa, uzgodnienie inwestycji ze stołecznym i wojewódzkim konserwatorem zabytków), warunki przyłączenia do infrastruktury, prace archeologiczne, uzyskanie pozwoleń na budowę.

Lata 2016-2018

  • roboty budowlane (proces inwestycyjny).

Sześć lat powinno w zupełności wystarczyć. Same roboty budowlane nie powinny potrwać dłużej niż 3 lata. Nawet jeżeli w środku budynków będą jeszcze trwały prace wykończeniowe, to cóż to będą za obchody Święta Niepodległości: przemarsz wojska przed Kolumnadą z Grobem Nieznanego Żołnierza, iluminacja Pałacu Saskiego. Zupełnie jak kiedyś:

Defilada na pl. Piłsudskiego - okres międzywojenny.

Defilada na pl. Piłsudskiego – okres międzywojenny.

 

5. Nie należy odbudowywać Pałacu Saskiego, gdyż obecnie jest tam Grób Nieznanego Żołnierza.

   To argument podnoszony przez ignorantów i najłatwiejszy do obalenia. Grób Nieznanego Żołnierza znajdował się przed II Wojną Światową w tym samym  miejscu – w kolumnadzie Pałacu Saskiego. Powstał w 1925 roku kiedy to złożono tam zwłoki bezimiennego obrońcy Lwowa, sprowadzone podczas specjalnej ceremonii z Cmentarza Obrońców Lwowa. Po zniszczeniach wojennych zachowano jedyny ocalały fragment kolumnady właśnie ze względu na Grób Nieznanego Żołnierza. A zatem odbudowa Pałacu Saskiego będzie też odbudową Grobu Nieznanego Żołnierza w jego pierwotnym kształcie. Jeszcze jeden powód do odbudowy!

6. Nie odbudowujmy, gdyż na pewno powstanie kolejna „wydmuszka” jak Pałac Jabłonowskich na placu Teatralnym.

  W historii powojennej Warszawy mieliśmy bardzo udane rekonstrukcje zabytków (Zamek Królewski, Stare Miasto) jak i mniej udane odbudowy budynków historycznych. Ale nie ma podstaw, by z góry zakładać, że odbudowa Pałacu Saskiego i pozostałych budynków pójdzie w kierunku podobnym do odbudowy Pałacu Jabłonowskich, który zresztą mimo niezachowania historycznego kształtu wszystkich elewacji, bardzo dobrze uzupełnił brakującą pierzeję pl. Teatralnego.

  W przypadku placu Piłsudskiego nie ma takiego niebezpieczeństwa, co wynika z treści decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, które nakładają na inwestora szereg obowiązków związanych z inwestycją.

Warunki.zabudowy.Pałac.Saski (do pobrania)

Warunki.zabudowy.Pałac Bruhla (do pobrania)

Warunki zabudowy.Kamienice (do pobrania)

  M.in. gabaryty zabudowy Pałacu Saskiego muszą być oparte o dokumentację historyczną. Nakazuje się odtworzenie elewacji zewnętrznej wraz z wystrojem architektonicznym przy zastosowaniu materiałów tradycyjnych. Należy również odtworzyć historyczny podział fasady z podziałami na kondygnacje.

  Nie ma mowy o powtórzeniu „błędów” z odbudowy Pałacu Jabłonowskich, gdzie jedynie elewacja frontowa ma historyczny wygląd a pozostałe są fasadami nowoczesnego biurowca. Odbudowa Pałacu Saskiego zostanie dokonana z zastosowaniem materiałów tradycyjnych i z zachowaniem podziału kondygnacji.

  Jeżeli do budynku ostatecznie przeniesie się urząd m.st. Warszawy, wówczas rozkład pomieszczeń będzie prawdopodobnie inny niż przed II Wojną Światową, ale nie zapominajmy, że wtedy również był to gmach użyteczności publicznej – siedziba Sztabu Generalnego Wojska Polskiego – i gdyby Pałac nie został unicestwiony podczas wojny, niewątpliwie pomieszczenia przechodziłyby wiele remontów a układ pokoi zmieniłby się do dnia dzisiejszego wiele razy. Natomiast warto zachować niektóre z reprezentacyjnych sal i zadbać, aby przynajmniej w części z nich mieściły się instytucje kultury. Może kameralne Muzeum Pałacu Saskiego? Warunki zabudowy przewidują również i to, dopuszczając funkcje administracyjno-biurowe i muzea.

  Stowarzyszenie Saski 2018 dołoży wszelkich starań, aby odbudowana zachodnia pierzeja pl. Piłsudskiego składała się z obiektów budowlanych najwyższej jakości, aby odbudowa umiejętnie połączyła piękno historycznych budynków Paryża Północy z potrzebami nowoczesnego miasta. W dzisiejszych czasach jesteśmy w stanie rekonstruować budynki historyczne doskonałymi metodami. Przykładem niech będzie odbudowany kościół Frauenkirche w Dreźnie, gdzie każdy kamień piaskowca był oddzielnie dobierany, aby oddać piękno świątyni, która uległa zniszczeniu podczas nalotów aliantów[5]:

Kościół Frauenkirche w Dreźnie, odbudowany w 2005 r. Fot.Tomaso.

Kościół Frauenkirche w Dreźnie, odbudowany w 2005 r. Fot.Tomaso.

 Odtworzona zostanie historyczna zabudowa jednego z najważniejszych miejsc w przedwojennej Warszawie a stolica odzyska plac o wielkomiejskim charakterze, korespondującym z Placem Małachowskiego, Zachętą i hotelem Europejskim. Do tej pory warszawski salon ograniczony jest do jednej ulicy – Krakowskiego Przedmieścia – a to zdecydowanie za mało.

Michał Wons

 


[4] Cała inicjatywa została zapoczątkowana przez stowarzyszenie na rzecz odbudowy ratusza w gminie Głubczyce. Gratulujemy sukcesu!

[5] http://en.wikipedia.org/wiki/File:Frauenkirche-dresden.jpg